Projekt denko-kwiecień
Hej kochane!! No i znowu minął
kolejny miesiąc i pora na kolejny projekt denko. Tak jak pisałam
wam ostatnim razem w tego typu poście, u mnie wraz ze wzrostem
temperatury wzrasta również liczba zużytych kosmetyków. Ładna
pogoda zachęca do dbania o siebie. Ale nie przedłużając pokaże
wam co udało mi się zużyć w miesiącu kwietniu, bo jest tego
sporo.
Na pierwszy ogień pójdzie woda różana
z Avonu. Ja jej używam do przemywania twarzy rano i wieczorem.
Oczyszcza twarz tak jak tonik, ale nie zawiera alkoholu, przez co
jest delikatniejsza. Odświeża i orzeźwia skórę jednocześnie ją
nawilżając. Nie powoduje uczucia przesuszenia, ani ściągnięcia.
Osobiście bardzo polecam ten produkt. To już któreś moje zużyte
opakowanie, a kilka jeszcze czeka na swoją kolej. Koszt za 150 ml to
około 7 zł.
Drugim zużytym przezemnie produktem
jest krem do ciała z masłem shea i kakao. Powiem wam że bardzo się
cieszę że już zużyłam ten produkt, gdyż nie byłam z niego
zadowolona. Niby nawilżał, wystarczał na bardzo długo, ale ten
zapach!!! Wprost nie mogłam go znieść. Dla mnie pachniał takim
kakao, którego ktoś nie wypił i stało ze dwa dni. Ja już go
więcej nie kupie, ale jeśli komuś podobają się takie zapachy to
można spróbować. Co do ceny to nie mogę za dużo powiedzieć,
gdyż swój dostałam w prezencie.
Następnym produktem będzie"
Kuracja w sprayu Natychmiastowa naprawa do włosów zniszczonych”.
Powiem wam że jest to całkiem niezły produkt. Ja używałam go do
rozczesywania włosów po kąpieli. Delikatnie wygładzał włosy,
dodawał im blasku i sprawiał że mniej się puszyły. Z całym
sercem mogę wam go polecić tym bardziej że kosztował tylko 11 zł.
Kolejny produkt zużył mój mąż, a
był to żel pod prysznic z Isany 2 w 1 z tej serii sport. Chyba mu
się sprawdził bo nie narzekał. Od siebie mogę wam powiedzieć że
całkiem przyjemnie pachniał i nie był drogi. Na promocji około 3
zł.
Idąc dalej mamy Johnson Baby, łagodny
płyn do mycia ciała i włosów 3 w 1. Na początku bardzo
polubiliśmy się z tym produktem, był bardzo delikatny, nie
podrażniał skóry i sprawdzał się idealnie kiedy moja skóra była
mega podrażniona słońcem. Jednak z czasem zaczął mi przeszkadzać
jego specyficzny-chemiczny zapach. Postanowiłam jednak dać mu nowe
życie i powiem że jest super jako produkt do golenia. Pewnie kiedyś
jeszcze do niego wrócę tylko muszę odpocząć trochę od zapachu.
Co do ceny to nie mogę wam nic powiedzieć, bo swój dostałam w
prezencie.
Zużyłam także płatki kosmetyczne
Lula z Marysieńki. I niestety nie są tak dobre jak te z biedronki.
Są dość cienkie, ale ich największą wadą jest rozwarstwianie
się. Zostało. mi jeszcze jedno opakowanie także pewnie zużyje je
i wrócę do tych biedronkowych. Koszt za 120 sztuk to około 3 zł
Następnym zużytym produktem jest
pasta do zębów Colodent super biel. Mogę powiedzieć że jest to
bardzo dobra pasta, dokładnie myje zęby, pozostawia na długo uczucie świeżości w ustach, jest dość wydajna, nam wystarczyła
na półtora miesiąca. Napewno kupie ją ponownie, jak zużyje swoje
zapachy. Tym bardziej że nie była jakoś droga, ja za swoją
zapłaciłam około 5 zł. Także polecam.
Kolejnym produktem jest dezodorant z
Garniera. Ja akurat miałam ten w kremie z serii Neo o zapachu soft
cotton. I powiem wam że jak dotąd to jest mój ulubiony dezodorant,
ma prawie same plusy. Dobrze i szybko się wchłaniał, nie
pozostawiał śladów na ubraniu, dobrze chronił, obłędnie
pachniał (jak użyłam go rano to jeszcze wieczorem czułam ten
przyjemny, świeży zapach), był bardzo wydajny, wystarczył mi na
prawie pół roku. Jedynym minusem jest cena, mi udało się go kupić
na mega promocji za 12 zł (poza kosztuje około 20 zł), ale myślę
że i tak warto, i jak zużyje wszystkie moje dezodorantowe zapachy
to z chęcią do niego wrócę.
Zbliżając się powoli do końca udało
mi się zużyć także tusz do rzęs. Jest to produkt firmy Oriflame
z serii Very me, jednak nic więcej nie jestem w stanie wam
powiedzieć, bo niestety wszystko mi się starło. Powiem że całkiem
spoko tusz, szału nie robił, ale ładnie podkreślał rzęsy i je
rozczesywał, a mi więcej do szczęścia nie potrzeba. Myślę że
super sprawdzi się dla dziewczyn które dopiero zaczynają przygodę
z makijażem.koszt to około 13zł, jednak jeśli natraficie na super
promocję to uda się wam go wyrwać nawet za 10 zł. Także polecam.
I ostatnią rzeczą będzie krem, a w
zasadzie dwa kremy bo jest to seria kremów Oriflame Optimals Oxygen
Bost do cery suchej i wrażliwej. Ja zużyłam z tej serii krem na
dzień i na noc. I powiem wam że oba bardzo dobrze sprawdziły się
w mojej pielęgnacji. Krem na noc bardzo dobrze nawilżał,
likwidował uczucie suchości, szorstkości i ściągnięcia skóry.
Buzia była po nim gładka i mięciutka. Z kolei krem na dzień miał
bardziej żelową formę, równie dobrze nawilżał, a także szybko
się wchłaniał przez co był idealny pod makijaż. Myślę że z
czystym sercem mogę je wam polecić. Cena na promocji to około 20
zł za sztukę. Mi udało się je kupić w zestawie za 29.99. Także
polujcie na promocję.
No i na tym koniec. To już wszyscy moi
kwietniowi zdenkowani. A wam co udało się zużyć w tym miesiącu?
Dzielcie sie swoimi perełkami lub bublami w komentarzach.
Komentarze
Prześlij komentarz