Wielki projekt denko-kwiecień- część 2
Hej kochani. Kilka dni temu
przygotowałam dla was wpis z projektem denko. W kwietniu razem ze
Zbyszkiem zużyliśmy tyle kosmetyków, że postanowiłam podzielić
wpis na dwie części. I właśnie dzisiaj postanowiłam zaprosić
was na drugą część moich wykończonych produktów. Nie ma tego aż
tyle co w pierwszej części, ale mało też nie jest. No to
zaczynamy.
Na pierwszy ogień idzie "Wygładzający
olejek do włosów Eleo. Był to świetny produkt i szkoda że mi się
skończył. Pielęgnował i nawilżał włosy, oraz pomagał w ich
rozczesywaniu. Po jego zastosowaniu moje włosy były miękkie i
sypkie, przyjemne w dotyku i dużo lepiej się układały, nie
elektryzowały się ani nie puszył!y. Sam produkt pięknie pachniał
różami i był bardzo wydajny. Wystarczył mi na ponad 3 miesiące.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to cena (poza promocją
kosztuje około 60 zł). Ale chętnie kupię go ponownie jak tylko
będzie jakaś super okazja. A jeśli chcecie wiedzieć o nim coś
więcej, to odsyłam do osobnego wpisu który zrobiłam na jego
temat.
Skoro już jesteśmy przy olejkach to skończyłam także olejek do twarzy z dziką różą Love Nature z
Oriflame. Na temat tego produktu również powstał oddzielny post do
którego was odsyłam. Od siebie dodam że doskonale nawilżał i
pielęgnował twarz, szybko się wchłaniał i był dość wydajny.
Ale nie wiem czy wrócę do niego ponownie. Jak na razie moi
ulubieńcem jest Śródziemnomorski olejek z Avonu.
Oczywiście nie byłoby denka bez pasty
do zębów. Udało mi się znaleźć jeszcze jedną Colgate Triple
Action. Ale nie będę się nad nią rozwodzić, bo tyle razy już ją
pokazywałam, że pewnie macie jej dosyć.
Wygrzebałem też z jakiś zapasów
próbkę "Szamponu głęboko odżywiającego z formułą 2w1 do
włosów suchych i zniszczonych Pro-Vitamin B5. Niestety w związku z
tym że była to tylko próbka to nie mogę o nim wiele powiedzieć.
Mył, delikatnie nawilżał moje suche i zniszczone włosy, oraz
nadawał im zdrowy połysk. Być może kupię go ponownie jak tylko
znajdę gdzieś produkt pełnowymiarowy.
W tym denku też mam dla was coś co
zużył mój mąż, a jest to Glacier, antyperspiracyjny dezodorant w
sprayu. Cóż nie mogę wam o nim zbyt wiele powiedzieć. Zapach ma
ładny, całkiem spoko chronił i nie pozostawiał białych śladów.
Bo czego więcej można dowiedzieć się od faceta.
Przedostatnim produktem który chciałam
wam przedstawić jest "Wspaniały jedwab- upiększające żel
pod prysznic z Organic Shop. O tym kosmetyku również robiłam
oddzielny post, do którego was odsyłam. Co tu dużo mówić: żel
jak żel, nie wysuszał skóry, mył chociaż pienił się średnio,
pachniał dziwnie, ale wiadomo gusta są różne. Ja raczej nie kupię
go ponownie.
I na sam koniec mam dla was żel myjący
normalizujący na dzień/na noc z serii liście manuka od ziaji. Jest
to mój ulubiony żel do mycia twarzy. Dokładnie oczyszcza skórę,
zmywa nawet makijaż wodoodporny, łagodzi podrażnienia i
zaczerwienienia skóry. Sprawia że twarz mniej się świeci, nie
wysuszające przy tym, ani nie powodując uczucia ściągnięcia.
Chętnie kupię go ponownie jak tylko zużyje inne produkty do mycia
twarzy.
I to już wszystko jeśli chodzi o moje
kwietniowe zażycia. Ja już zbieram produkty do majowego projektu
denko. A wy dużo zużyliście w ostatnim miesiącu? Trafiły się
wam jakieś perełki, czy raczej same buble? Macie coś godnego
polecenia? Zapraszam do komentowania.
Komentarze
Prześlij komentarz