Jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego- recenzja Cheeky Lips Stain
Hej kochani. Dzisiaj przychodzę do was
z recenzją. Jak możecie wywnioskować po tytule nie jest to
pozytywna recenzja, a negatywna i to bardzo, bo dawno się tak nie
zawiodłam na produkcie z Oriflame. A przestępcą jest tu: Cheeky
Lips Stain, czyli róż do policzków i pomadka do ust w jednym z
Oriflame Very Me. Zamówiłam ten produkt głównie ze względu na
kolor który jest trochę ciemniejszy od mojej ulubionej szminki z
Avonu, ta z kolekcji jeansowej.
Opis produktu:
Długotrwały kolor naturalnie
wyglądający na ustach. Nakładaj pod pomadkę lub noś sam. Możesz
też rozetrzeć go na policzkach zamiast różu. Zawiera nawilżające
składniki pielęgnujące i gwarantuję komfort noszenia.
Moja opinia:
Niestety ten produkt nie nadaje się do
niczego. Najpierw nałożyłam go jako szminkę i już sama aplikacja
jest nie lada wyzwaniem, gdyż produktu nie da się równomiernie
rozprowadzić, zbiera się w płynne skupiska, lub rozkrwawia dookoła
ust. Po kilku minutach żebyśmy miały pomadkę na ustach, zostawia
nam jedynie taki rozkrwawiony kontur, co nie wygląda dobrze.
Podobnie produkt sprawdza się, a
raczej nie sprawdza na policzkach, jest naprawdę ciężki do
roztarcia, pozostawia plamy a kolor jest okropny, wychodzi taki
trupio siny. Wyglądam jakby mąż mi przyłożył i miałabym
siniaka. Ale prawdziwym dramatem jest zmywanie tego, trzeba się
nieźle na szorować.
Niestety nie mogę wam polecić tego produktu, chociaż wiązałam z nim dość spore nadzieje. Dobrze że
nie był jakoś bardzo drogi, przynajmniej nie jest aż tak szkoda. A
może ktoś z was używał tego produktu i był z niego zadowolony.
Zapraszam do komentowania.
Komentarze
Prześlij komentarz