Projekt denko-listopad 2016
Hej kochani. Kolejny miesiąc dobiega
końca. Po woli zbliżamy się także do końca roku (został już
tylko miesiąc). Ale zanim pożegnamy stary rok i zaczniemy nowy to
przed nami jeszcze grudzień i upragnione przeze mnie święta. Nie
wiem jak wy, ale ja zawsze nie mogę się doczekać kiedy wreszcie
nadejdą. No ale miałam wam powiedzieć że przychodzę do was z
projektem denko, a ja jak zawsze rozgaduje się o grudniu i o
świętach. Ale już przychodzę do sedna. W listopadzie nie zużyłam
jakoś dużo kosmetyków. W zasadzie oprócz małego wyjątku to jest
tam sama podstawowa pielęgnacja. Ale żeby już niepotrzebnie nie przedłużać to zaczynamy.
Na pierwszy ogień idzie zmywacz do
paznokci z Delia Cosmetics.produkt ten kupiłam jakoś na początku
tego roku podczas jednych z zakupów w Marysieńce. I muszę
powiedzieć że był całkiem w porządku. Dość dobrze radził
sobie że zmywanie lakierów kolorowych, nawet tych intensywnych, ale
z lakierami brokatowymi, lub z drobinkami idzie mu już dużo gorzej
(ale nie ma się czemu dziwić bo rzadko który zmywacz sobie z nimi
radzi). Jeśli chodzi o zapach to niestety śmierdział strasznie, no
ale czego wymagać za 2 z groszami. Ma minus także wydajność, nie
wiem czy zmyłam nim paznokcie z 10 razy. Ja go już raczej nie
kupię, no chyba że potrzeba mnie przypili. Ale na razie mam w domu
kilka buteleczek w zapasie.
Drugim zużytym produktem jest mgiełka
do twarzy z aloesem i bawełną z Avon. Nie będę się zbytnio
rozpisywać o tym produkcie gdyż wspominałem już wielokrotnie o
nim w moich postach, a także robiłam o niej osobny wpis z 5
pomysłami na użycie jej. Także odsyłam was do innych moich postów.
Jeśli szukacie podobnego produktu to z czystym sercem mogę ją wam
polecić. Ja chyba na razie do niej nie wrócę, bo niestety urwał
mi się kontakt z moją konsultantką.
Kolejnym produktem który zużyłam
jest Mleczko Oczyszczające do cery suchej i wrażliwej. Na początku
byłam raczej zadowolona z tego produktu. Dość dobrze oczyszczał
twarz, lekko nawilżał, nie pozostawiał tłustej warstwy. Jedyne co
mi wtedy w nim przeszkadzało to brak zapachu. Jednak im dłużej go
stosowałam tym bardziej nie mogłam znieść tego produktu. Ale sama
nie wiem dlaczego, chyba zdecydowanie bardziej wolę płyny micelarne
oraz toniki. Jednak jeśli wśród was jest jest jakaś zwolenniczką
mleczek i na dodatek nie przeszkadza jej jeśli są bezzapachowe to z
czystym sercem mogę wam go polecić. Tym bardziej że nie był jakiś
drogi, ja za swój na promocji zapłaciłam coś koło 15 zł i
wystarczył mi na bardzo długo (około 3 miesiące).
Następnym zużytym produktem jest
pasta do zębów Blend a med to jest ta wersja mild mint. Już nie
pierwszy raz mieliśmy tą pastę i jest bardzo dobra: myję zęby,
-pozostawia na długo uczucie świeżości, nie jest droga-jej koszt
to około 5 zł, jedyne do czego można się przyczepić to
wydajność. Nam wystarcza na około 2 tygodnie. Jednak za tą cenę
to nie ma co narzekać.
Powiem wam że w tym miesiącu mój
Zbyszek trochę poszalał i zużyłam aż 3 produkty. Pierwszym z
nich jest dezodorant w kulce Avon On Duty 48 H protection men's
invisible. I przed chwilą mężulek powiedział mi że był z niego
zadowolony. Antyperspirant długo dawał poczucie świeżości,
ładnie pachniał, nie budził ubrań, oraz szybko się wchłaniał
jednak pod koniec dnia dość niemiło ściągał skórę i niestety
był mało wydajny. Ale jak za niecałe 5 zł to poleca.
Zbyszkowi udało się również zużyć
orzeźwiający żel do ciała i włosów z Avon Men Refresh. I jak
się dowiedziałam bardzo ładnie pachniał, zapach utrzymywał się
bardzo długo, żel miał dość gęstą konsystencję, przez co był
wydajny pomimo tak małej pojemności jaką jest 200ml. Nie miał co
prawda pompki, ale i tak dobrze się go dozowało. Przyjemnie
chłodził i co najważniejsze pienił się.
Teraz będzie trochę ściema bo pokażę
wam opakowanie po żelu pod prysznic z Oriflame Discover Brazilian
Adventure for him. Ale tak naprawdę żelu jeszcze trochę jest tylko
Zbyszek przelał go sobie do opakowania z pompką po żelu z Avonu. A
jeśli chodzi o właściwości to pienił się optymalnie, pachniał
dobrze i w zasadzie to wystarczy. Jakby co to Zbyszek poleca.
I ostatnim produktem zużytym już
przeze mnie jest coś z kolorówki. A jest to podkład z serii
Giordano Gold z Oriflame. Ja miałam swój w odcieniu Porcelain.
Dostałam go za jakieś grosze na jednej z promocji dla konsultantów.
I średnio się polubiliśmy. Po pierwsze nie pasował mi kolor, jak
dla mnie był zdecydowanie za różowy. Po drugie miał dziwną
konsystencję, która w ogóle nie rozumiała się z moją skórą.
Był dla niej za ciężki, oraz będąc pod nim szybciej się
przetłuszczała. I po trzecie opakowanie, o ile na początku ta
szklana buteleczka z pompką bardzo mi się podobała, to niestety
pod koniec użytkowania produktu nie da się wyciągnąć w
tradycyjny sposób. Pozostaje nam albo kombinować z ogrzewaniem,
albo wyrzucić butelkę z około jedną trzecią produktu. Co przy
cenie około 40 zł w promocji to średnio się opłaca. Ale jak
zapewne większość z was wie, aby przekonać się czy i jak podkład
będzie u was działał to najpierw musicie go wypróbować. Mi
akurat nie przypadł do gustu, ale większość moich klientek jest z
niego bardzo zadowolona.
I to już cały mój projekt denko.
Mówiłam że w tym miesiącu nie ma tego dużo. A wam co udało się
zużyć? Trafiłyście na jakiś super produkt? A może przyszło wam
męczyć się cały miesiąc z jakimś bublem? Zapraszam do
komentowania.
Komentarze
Prześlij komentarz