Mój świąteczny makijaż-Blogmas dzień 15


Hej kochani. Wczoraj zauważyłam że na facebookowej grupie Blogmass pojawiło się zadanie bonusowe którym jest świąteczny make up. Ja nie posiadam jakiegoś szczególnie niesamowitego talentu jeśli chodzi o makijaż, ale bardzo lubię się malować, więc postanowiłam wziąć w nim udział. Z racji tego poniżej zapraszam was do oglądania mojego dzieła, oraz listy kosmetyków które wykorzystałam do jego wykonania. No to zaczynamy. 




Tradycyjnie jako pierwszy idzie podkład. Tym razem zdecydowałam się na Oriflame The One Everlasring Foundation. Ja mam go akurat w kolorze fair nudę. Powiem wam że całkiem nieźle mi się sprawdza. Dobrze kryje, długo utrzymuje się na twarzy, nie ściera się. Jedyne co bym zmieniła to odcień. Ciągle wydaje mi się odrobinę za różowy. Także jeszcze jestem na etapie poszukiwania podkładu idealnego.












Następnym krokiem jest korektor. Ostatnio bardzo mało śpię i jestem potwornie zmęczona, dlatego też musiałam czymś zakryć moje wory pod oczami. Zdecydowałam się więc na korektor z Oriflame The One Illuskin conceler. I chyba daje 
radę, zresztą sami oceńcie.














I wielokrotnie już przeze mnie pokazywany puder prasowany z Avonu. Jak widzicie dalej go meczę. Niby jest prawie Ok, ale jednak coś jeszcze jest nie tak. Jednak jeśli któraś z was szuka pudru który: dobrze kryje, dość długo pozostaje matowy i nie kosztuje majątku to śmiało mogę wam go polecić.














Jak był puder to teraz czas na róż. Ja znowu użyłam tego mojego z Fully Rose w kolorze delikatnej brzoskwini. Łatwo się go nakładać, nie robi plam, długo się utrzymuje. Jeżeli chodzi o mnie to trochę już mi się znudził i rozglądamy się powoli za czymś innym. A może macie coś godnego polecenia?







Oczywiście trzeba sobie zrobić brwi. Bo człowiek bez brwi to zło. Ja do tego celu używam również wam znanej paletki z Oriflame The One Eyebrow kit. Dla przypomnienia mamy tu dwa cienie do podkreślenia, oraz wosk dyscyplinujący włoski. Dzisiaj użyłam akurat tego jasnego odcienia, gdyż bardziej zależało mi na wypełnieniu niż podkreśleniu brwi. Ogólnie polecam tę paletkę. Jej jedynym minusem jest to że strasznie się sypie.





Skoro brwi już podkreślone to bierzemy się za powieki. Ja niestety mam tak dziwne powieki że wszystkie cienie zbierają mi się w załamaniu. Dlatego bez bazy ani rusz. Na dzisiejszy dzień moją ulubioną jest ta z Avonu. Ma ładny kolor, pięknie podbija cienie, które utrzymują się na niej naprawdę długo i nie jest droga więc czego chcieć więcej?






Na bazę założyłam dwa cienie. Na całą ruchomą powiekę dałam Oriflame Beauty Illumonate Eye Crayon w kolorze purply mist. Jest to chyba mój ulubiony cień w kredce. Dzięki swojej konsystencji bardzo długo utrzymuje się na powiece zarówno sam jak i stanowiąc bazę pod inne cienie. Co prawda już jakiś czas nie widziałam go w katalogu ale podobno cienie te zmieniły nazwę i szatę graficzną. Także polujcie na nie.






W zewnętrznym kąciku oka znalazł się z kolei cień marki magic visage w pięknym czerwonym-lekko ceglastym kolorze. Niestety nie ma napisanej ani nazwy kolory, ani numerka. Kupiłam go za grosze w przejściu podziemnym w Warszawie (kosztował chyba 1,50 jak jeszcze tam studiowałam. O dziwo pomimo ceny jest bardzo dobrej jakości. Łatwo się go nakładać, dobrze się blenduje, nie osypuje się i długo utrzymuje na powiece. Chętnie zaopatrzyłabym się w więcej takich cieni.




Co zaś się tyczy konturówki to dzisiaj nad moją linią rzęs mogliście zobaczyć Avon Glimmerstick Eye liner w kolorze Blackest Black. Są to moje kredki do oczu numer jeden: miękkie, łatwo się nakładają, mają piękny intensywny kolor i co najważniejsze nie trzeba ich temperować. Nobla temu kto wymyślił wykręcane kredki do oczu.







Na rzęsach męczony już przeze mnie od wielu miesięcy Oriflame The One instant Extension maskara. Niby tusz jak tusz, ale dla mnie to on szału nie robi. Zresztą pisałam wam już kiedyś że u mnie najlepiej sprawdzają się te najtańsze tusze. A ten co cóż: wydłuż, pogrubia, nadaje kolor, ale nie jest to jakiś spektakularny efekt.













I na koniec usta. A skoro ma być to makijaż świąteczny to obowiązkowo czerwone. A na moich ustach dzisiaj Oriflame Pure Colour w odcieniu Radiant Red. Bardzo fajne i nie drogie pomadki. Łatwo się je nakłada, nie rozmazują się, ani nie wykrwawiają ( nie potrzeba nawet używać konturówki), dobrze kryjący, ścierają się równomiernie i mają przepiękne kolory.






A teraz najważniejsze. Zapraszam was na mój makijaż wykonany przy pomocy przedstawionych wyżej kosmetyków. Może nie jestem mistrzem makijażu, ale jak jest zabawa to trzeba się bawić, czyż nie? A jak wam podoba się mój świąteczny makijaż? Szczerze mówiąc jestem bardzo ciekawa reakcji mojego męża jak to zobaczy, bo on nie bardzo lubi mnie w takim mocnym makijażu. A wy bierzecie udział w tym wyzwaniu? Zapraszam do komentowania. A na koniec w prezencie moja sweet focia z dziubkiem. Możecie się że mnie trochę pośmiać. A co?:)











Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Przedświąteczne zakupy w Pepco.

Obciachowe ciuchy które możesz włożyć tylko w okresie świątecznym- Blogmas dzień 11

Mini zakupy z Pepco.