Moje produkty do pielęgnacji ciała.
Hej kochani. Jakiś czas temu robiłam
wam wpisy z serii moje produkty do: do tej pory wyszła już seria
dotycząca produktów do włosów, produktów do twarzy, produktów
do i po opalaniu, a także szminek. Dzisiaj więc pora na produkty do
ciała których aktualnie używam. Jeśli chodzi o ciało to raczej
preferuje minimalizm. Więc znajdziecie tu tylko to co jest naprawdę
niezbędne. No to tradycyjnie już zaczynamy.
Na pierwszy ogień idzie żel pod
prysznic. Aktualnie używam tego Le Petit Marseiliaris o zapachu
miodu i lawendy. I jestem z niego naprawdę zadowolona. Myję, dobrze
się pieni ( czyli już jest dobry, jak by to powiedział mój
Zbyszek), bardzo ładnie pachnie i cudownie relaksuje. Gwarantuje wam
że po kąpieli w nim uda wam się bardzo szybko zasnąć. Nie tylko
nie wysusza skóry, ale nawet delikatnie ją nawilża. Ja mam tą
większą 400 ml pojemność. Co do ceny to nie mogę wam zbytnio
pomóc bo ja swój dostałam w prezencie.
Oprócz żelu pod prysznic dwa razy w
tygodniu używam również peelingu. W chwili obecnej gości u mnie
orzeźwiający peeling do twarzy i ciała z limonkowo-cytrusowym koktajlem egzotycznym. O tym produkcie robiłam dla was oddzielny
wpis. Streszczając doskonale złuszcza martwy naskórek, nie podrażnia,
pięknie pachnie, jedyny minus to bardzo mała wydajność. Ale za
5.90 można mu to wybaczyć.
Skoro już się umyliśmy to następnym
krokiem w mojej pielęgnacji jest nawilżanie skóry. Do tego celu aktualnie używam balsamu do ciała ujędrniająco naprawczego z
olejkiem banassy z Avon. Sama nie wiem co mam wam o nim powiedzieć.
Delikatnie nawilża, nie podrażnia, szybko się wchłania, ma
delikatny przyjemny zapach. Jest dość wydajny. Mam go około
miesiąca a zużyłam jedynie ⅓ opakowania. Jednak to nie jest to
czego oczekuje od balsamu. Wolałabym żeby dużo intensywniej nawilżał i łagodził moją suchą, ściągniętą i podrażnioną
skórę. Zużyć zużyję, ale więcej już do niego nie wrócę. Ja
za swój zapłaciłam około 12 zł.
Teraz będzie coś pod pachę, żeby
jak to powiem być higienicznym. Ja aktualnie używam mojego
ulubieńca z Oriflame czyli perfumowany Dezodorant w kulce Volare
forever. O tym produkcie również robiłam osobny wpis na moim
blogu. Dobrze chroni, nie brudzi ubrań, pięknie pachnie i jest
niedrogi. Ja swój kupiłam za niecałe 8 zł.
Oczywiście nie zapominam o stopach.
Aktualnie używam kremu zlimitowanej edycji Oriflame, z cytryną i
lawendą Feet uo Summer Bliss. Jakoś nie przypadł mi do gustu ten
krem. Co prawda ładnie pachnie, ale nie odpowiada mi konsystencja.
Przypomina trochę zwykły glicerynowy krem do rąk. Ciężko się go
rozprowadza, bardzo wolno się wchłania i pozostawia na stopach
dziwny śliski film. Przez co nie tylko możemy się poślizgnąć i
wybić zęby ale również zbieramy z podłogi wszystkie kłaczki. Ja
tylko marzę żeby się skończył i poszukam sobie czegoś innego.
Jeśli chodzi o koszt to dałam za niego coś koło 7 zł. Ale na
szczęście była to edycja limitowana i już się na niego nie
natknę.
Ostatnim produktem do pielęgnacji ciała jest krem do rąk. Ja teraz wykańczam Oriflame-Jabłko i
Cynamon. Była to limitowana edycja świąteczna z zeszłego roku.
Całkiem nieźle nawilża, bardzo szybko się wchłania i pięknie
świątecznie pachnie. Niestety tak jak pisałam wyżej krem
pochodził z edycji limitowanej i jest już nie do dostania.
I to już wszystko jeśli chodzi o moją codzienną pielęgnację ciała. Jak widzicie szału nie ma, ale
jakoś nie jestem maniaczką dziwnych rzeczy i nie bardzo mam czas
żeby to wszystko na siebie nakładać. A wy czego używacie do
swojej codziennej pielęgnacji? Zapraszam do komentowania.
Komentarze
Prześlij komentarz